21 września 2018 roku wybraliśmy się do Studia Buffo na przedstawienie muzyczne "Romeo i Julia 3D" w reżyserii Janusza Józefowicza. Tytuł spektaklu brzmi ciekawie- połączenie klasycznego szekspirowskiego dramatu i znacznie młodszej techniki kinematografii- 3D. Szczerze mówiąc, gdy pierwszy raz usłyszałam tę nazwę, byłam lekko zniechęcona. Miałam przeczucie, że łączenie tak odległych w czasie rzeczy może być sztuczne lub nieco przytłaczające. Jednak jak się okazało już w trakcie sztuki, nie miałam racji.
Jest to pierwszy na świecie wodny musical w 3D, a zarazem pierwszy raz, gdy w Polsce użyto techniki 3D nie tylko w kinie. Akcja dramatu inspirowana była dziełem Szekspira, wprowadzone zostały pewne zmiany, jak przede wszystkim przeniesienie wydarzeń do dalekiej przyszłości- świata internetu, cyberprzestrzeni, ogromnych drapaczy chmur, iphone'ów 46s- ale także świata, w którym ludzi nie potrafią ze sobą rozmawiać, więzi pomiędzy nimi są nietrwałe i płytkie, a niezrozumienie prowadzi do najgorszego... Spektakl ubogacają piękne piosenki, a nawet rap! Warto zwrócić uwagę także na stroje, które wspaniale współgrały z tłem, które dokładnie można było obejrzeć za pomocą okularów rozdawanych przed salą. Dodatkowych emocji doświadczyli widzowie z pierwszych rzędów, którzy zostali zaopatrzeni także w peleryny przeciwdeszczowe. Były one potrzebne, ponieważ z sufitu na scenę spadała woda, w której tańczyli artyści. Podczas wykonywania niektórych figur woda leciała na widzów naprawdę dużym strumieniem!
Podsumowując, uważam, że warto było wybrać się na "Romeo i Julię 3D". Przedstawienie różni się bardzo od klasycznego teatru, jednak niektórym może bardziej się podobać od antycznej sztuki. Ja wciąż wolę teatr w tradycyjnym wydaniu, choć nowa odsłona też na pewno ma wielu zwolenników. Potwierdziła to niezwykle ciepła i gwałtowana reakcja widowni, która aktorów powitała na stojąco. Polecam tę sztukę każdemu, kto chciałby zobaczyć coś nowego, doświadczyć emocji zupełnie nie-teatralnych w teatrze!
Zuzia Muszel